Wersja do druku

Avatar użytkownika
Świeżynek
Cześć,
tu syn "krawcowej bez serca" :) Mama umiała szyć, ale do dzisiaj nie plubiła. Walnęła maszyną w kąt jak tylko pojawiły się szmateksy, na szczęscie nauczyła jak to obsługiwać. Ja to "prawie" odziedziczyłem, tzn lubię, ale nie umiem. Głównie dlatego, że za mało czasu na to poświęciłem - dopadam Łucznika jak już mnie przypili, zazwyczaj jesienią. Pościel, przeróbki nogawek, nowe taśmy bagażowe, podszewka do śpiwora, torebka-portfel na szyję, pokrowiec na karimatę - takie tam uszytki-uzytki. A że maszyna do szycia sama w sobie sprawia radość taką samą jak każda maszyna, choćby tokarka, to zawsze powstawało coś nadprogramowego. Polarowe ocieplacze-spodnie na motocykl z potrójnymi kolanami (krój - chłopskie hajdawery do roboty w polu), pokrowce na noże i narzędzia, rękawice-mufka z cholewek kozaczków - tyle że wszystko w klasie dokładności "worek na kapcie", czyli uszytek robi robotę i na tym kończą się zalety.

W tym roku zacząłem od uszycia sobie hamaka turystycznego, tarpa (taki namiot z samego tropiku - stylonowa płachta 3x3,5m z zawieszkami itp), aż mnie bratowa poprosiła o uszycie płaszcza przeciwdeszczowego na rower, skoro się w tych stylonach babram. A co innego mam robić na L4 jak nawet spawarką nie wolno się pobawić?

I w ten sposób nadszedł czas uszyc coś ambitniejszego niż ścierka. Co, ja nie umiem? No, nie umiem, w tym cały numer. A brat niewiele myśląc kupił dwa kupony ortalionu gumowanego, tzn. dla siebie też. Czyli mam zamówienie na dwa płaszcze, a umiejętności same nie wzrosną.
To się zawziąłem, wczoraj z różowego stylonu uszyłem próbny kaptur z daszkiem. Prostacka forma - kaptur odrysować z kurtki, dodać zakładki na zszycie, dokroić środkowy pas, usztywnić taśmą poliestrową (taką jak na troki) daszek już kompletnie z wyobraźni. Wyszło coś (symetrycznie, wow), co przypomina przedmiot podobny do kaptura, a nawet może być z kapturem pomylone. Tu widzę ile mnie będzie czekało zabawy z całym płaszczem. Czytam forum, szyję, pruję, ale chyba i tak będe musiał wrzucić wstydfotki i poprosić o radę.

--- Ostatnio edytowane 2016-07-15 00:26:09 przez c64club ---
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Wrzuć, wrzuć :):)
U mnie było podobnie. Moja mama umiała szyć i szyła bardzo dobrze ale z tego co widziałam nie lubiła za bardzo tego co robi. Nigdy nie starała się mnie nauczyć szyć. Wszystko co wiem o szyciu dzisiaj to są Moje zapamiętane sprawy z obserwacji tego co robiła mama. No i cenne rady użytkowników tego forum to po prostu skarbnica wiedzy krawieckiej.
________________________________________________________
Mowa szczera trwa wiecznie,
lecz fałszywa tylko chwilę.
-Salomon-
Avatar użytkownika
Stały Bywalec
Jeśli mogę coś wtrącić to tkaniny gumowanej nie wolno pruć . Pozostają dziurki przez które woda będzie przeciekać .
Generalnie jeśli szwy nie są zamykane specjalną taśmą przyklejaną na gorąco to na takiej tkaninie robimy jak najmniej szwów. Wtedy spełnia swoje zadanie ,czyli nie przepuszcza wody .

Pozdrawiam i życzę sukcesów w uszytkach :papa:
Avatar użytkownika
Świeżynek
Dzięki za ostrzeżenie, na szczęscie już wiem :) Szyłem już z takiej tkaniny tzw. tarp, czyli płąchtę biwakową. Szwy podklejane, cieżko o tę taśmę w ilościach hobbystycznych. Teraz dla próby dłubię ze zwykłego "stylonu" takiego jak na fartuch do sprzątania, to mogę pruć.

Temat o płaszczu rozpocząłem w wątku "Płaszcz na rower by totalny laik"http://ekrawiectwo.net/board/thread/112646/, żeby nie mulić problemami w powitalni. (chyba nie mam uprawnień do wklejania URL)




--- Ostatnio edytowane 2016-07-16 01:13:06 przez c64club ---

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.