Stara Gwardia
|
|
To ja dołączę się do tematu ...potwierdzając to co mówiły kolezanki z forum .
Ja tak kochałam szycie od dziecka że postanowiłam iść do szkoły odzieżowej. Mając 15 lat zanim poszłam do szkoły sredniej, umiałam skroić i uszyc proste lekkie rzeczy tj: bluzki, spódnice spodnie itp. Liczyłam że w szkole odzieżowej nauczę się profesjonalnie konstrukcji i antazyjnego modelowania...Efekt??? Podobnie jak Susanna, uszyłam przez całą szkołę 2 kurtki i 1 mundurek w stylu marynarki. Jeśli chodzi o konstrukcje to zrobiliśmy w skali 1:1 tylko jeden płaszcz, po za tym reszta to teoria. Wiec sama widzisz, żałowałam tylko ze straciłam czas no ale jakąś szkołę trzeba było skończyć. Kolejne doswiadczenia więc zdobywałam metodą prób i błędów tak jak to robiłam od dziecka i z każdą kolejną klientką . To taki zawód uczysz się ciągle i z kazdym zleceniem zdobywasz doswiadczenie , na pewno systematycznosć i wytrwałość są tu podstawą jeśli chcesz dopiąć swojego celu. Powodzenia Ania ________________________________________________________
http://www.annapietrzykowska.pl/
http://twoj-projekt.pl Nie ma rzeczy łatwych, ani trudnych. Są tylko rzeczy które potrafimy zrobić lub nie. |
|
Stara Gwardia
![]() |
|
Dołączę i ja do wątku
![]() Z wykształcenia jestem tak jak Susanna technikiem odzieżowym. Choć muszę przyznać że mój wybór szkoły był - można by powiedzieć - przypadkowy(choć nie zupełnie). Sprawił to przypadek, ponieważ planowałam pójść do liceum plastycznego - niestety w moim roczniku nie było naboru. Już w podstawówce obszywałam bliskie mi koleżanki. w latach 80'tych trzeba było być bardzo kreatywnym - jeśli chodzi o tkaniny. Kupowałyśmy płótno pościelowe, dzieliłyśmy na potrzebne nam kawałki i oddając do farbiarni w zakładzie pracy mojej mamy, miałyśmy różne dostępne tam kolory tkanin. Czasami wspominając moje szycie uśmiecham się pod nosem, kiedy wspominam sukienkę w pasy biało-bordowe. Otóż kolory tkanin niestety nie były trwałe jakbyśmy sobie życzyły, tak więc taka sukienka była ładna do pierwszego prania - niestety. Ale takie to były początki. Były też i całkiem udane dzieła. Jak pamiętam już od małego dziecka dłubałam igłą w szmatkach. W technikum fakt, wiele się nie nauczymy jeśli chodzi o praktykę jeśli sama nie będziesz drążyć co i jak. Zawsze lubiłam przedmioty zawodowe: konstrukcja kroju i modelowanie odzieży - bawiłam się przy tym dobrze. Wiele moich koleżanek po szkole nie szyje niestety - pracują w zupełnie innym zawodzie. Ja szyję bo lubię i umiem i często służę radą. Jestem często pogotowiem w sprawach technicznych dla mojej córki, która... także od kilku lat szyje i to już nie tylko dla siebie. Muszę nadmienić, że skończyła liceum plastyczne ![]() ![]() --- Ostatnio edytowane 2012-08-02 20:10:17 przez jolka68 --- |
|
Stara Gwardia
![]() |
|
Wykształcenie to nie wszystko, w każdej szkole uczą albo teorii albo po prostu kierunkują wiedzę...Skończyłam po ogólniaku stosunki międzynarodowe ale niewiele ludzi wie w wieku 16 lat co chce robić w przyszłości lub odkryło pasje. Właśnie to ostatnie słowo jest bardzo ważne. Gdybym wiedziała teraz co kocham robić posżłabym do liceum plastycznego a potem do ASP na projektowanie, szycie prędzej się nauczy na kursach niż w szkołąch i tak doradzałabym każdej osobie która chciałaby w przysżłości szyć lub projketować. ________________________________________________________
|
|
Mistrzyni Krawiectwa
![]() |
|
Całe moje życie zawodowe kręci się gdzieś wokół krajobrazu (rolniczego). Na studiach (jak się później dowiedziałam - skończyłam Szkołę Żon) dorabiałam szyjąc dla koleżanek, jedna nawet stwierdziła: "Po co Ci studia jak masz fach w ręku?", wtedy się wściekłam, dziś mnie to bawi. Studia się przydały, "fach" daje mi ogromną radochę. Wciąż uczę się krawiectwa, pod tym względem jestem wiecznym studentem. ________________________________________________________
"Inteligencja jest jak nogi, masz za dużo to się potkniesz" Terry Pratchett |
|
Stara Gwardia
![]() |
|
Z wykształcenia jestem ogrodnikiem (czasami dorabiam sobie jako ogrodnik) i dziennikarzem (średnio wykorzystuję). A szyciem na bardziej poważnie zainteresowałem się pod koniec ubiegłego roku. Nigdy nie kończyłem kursów krawieckich, szkoły... Po prostu jak czegoś nie wiem to przetrząsam internet, kupiłem kilka książek i szyję. Nie boję się, że coś zepsuję. Najwyżej czeka mnie prucie i tyle...
Teraz swoją przyszłość wiążę z szyciem. Powoli zaczynam zarabiać na tym, co nie oznacza, że jestem na plusie ![]() Marzy mi się kurs kroju i szycia odzieży męskiej. Nawet kilka znalazłem, ale we Włoszech, więc póki co pozostaje w sferze marzeń. Grunt to dążyć do celu i nie poddawać się ![]() ________________________________________________________
Mój blog o zmaganiach z maszyną do szycia http://bartasde.blogspot.com/ |
|
Świeżynek
![]() |
|
Pestis ja doradziłabym Ci poszukanie kursów szycia w Krakowie. W Warszawie mogę polecić Elle, wiem, że na kursy do Pani Czajkowskiej dziewczyny dojeżdżają też z Polski (również z Krakowa), ale to zawsze jest jakaś niedogodność.
Moim zdaniem nic nie zastąpi spotkania z fachowcem i dokładnego wyjaśnienia na przykładzie, z poprawieniem błędów. Niektórym wystarczą książki czy tutki z netu, ale większość potrzebuje praktyki pod czujnym okiem fachowca. |
|
Świeżynek
![]() |
|
Ja po prostu (ok. tygodnia temu) usiadłam nad instrukcją, poprzewracałam strony - tyle. Założyłam nici i zaczęłam szyć, tak po prostu. Nie oczekiwałam, że mi od razu będzie wychodzić, ale jednak już trzeciego dnia uszyłam torebkę
![]() Nie trzeba mieć wykształcenia. Popatrz na mnie. 15 lat (Za niedługo), gimnazjum, 0 kursów czy czegoś podobnego. A jakoś powoli kombinuję, jak zrobić to, tamto, siamto. Nikt mi nie pomaga, w szyciu liczę tylko na siebie. Oczywiście, że masz szanse. Nie poddawaj się, bo tylko sobie zaszkodzisz - Stracisz wiarę, że umiesz to robić. Powodzenia ![]() --- Ostatnio edytowane 2012-08-12 12:40:45 przez Orange --- |
|
Stara Gwardia
![]() |
|
W zeszłym roku, kiedy objawiła się moja miłość do szycia koniecznie chciałam iść na jakieś kursy krawiectwa. Jednak okazało się, że w Gdańsku chętnych jest za mało, żeby stworzyć grupę, więc musiałam pomóc sobie sama. Kupiłam 'Proste i modne szycie', dostałam świetną książkę Barbary Ignatowskiej, kilka starych wydań Burdy i dużo, dużo, dużo szyłam. Dzięki temu dziś potrafię, co potrafię. Wiem, że to wciąż mało, że ta dziedzina jest obszerna i, że kursy na pewno poszerzyłyby moją wiedzę, ale do tego wszystkiego można dojść samemu. Trzeba tylko chcieć
![]() ***** http://anecioweszycie.blogspot.com |
Zaloguj się aby napisać odpowiedź.