eKrawiectwo.net

Witajcie wszyscy, dzień dobry!

Zaglądam na Forum od jakiegoś czasu, kilka dni temu założyłam wreszcie konto, a dziś kolejny etap: pierwsze słowa

Szyję od 3 klasy podstawówki, ale jak dotąd- wyłącznie ręcznie (pomijając krótką przygodę ze stolikowym Singerem mojej babci). Próby zaprzyjaźnienia się z maszyną do szycia Łucznik (z lat 80tych) kończyły się notorycznym łamaniem igieł i zniechęceniem wobec maszyn wszelkiej maści. Twierdziłam przez lata, że maszyna szyje...za szybko.
W ręku potrafię zrobić to i owo- gnieciuchowe ubranka "w stylu młodego polskiego projektanta", spódnice, nawet cos przypominającego gorset- zdarzyło się. igiełką... Uszycie tego samego na maszynie wydaje mi się w tej chwili niewykonalne.

I właśnie stąd moja obecność na forum- postanowiłam kupić maszynę do szycia. I opanować ją. I poskromić. I to znaczy, że będę pytać i męczyć Was laickimi herezjami! Tylko pewnie nie za często (uff, co za ulga), bo raczej jestem milczkiem, a i czasu mam stanowczo za mało, zaś za szycie zabieram się dopiero, gdy bezpośrednia potrzeba mnie przymusi. O maszynie popiszę już wkrótce w dziale "maszynowym"
Ogarniam też na swój użytek robienie wykrojów (amatorsko totalnie, choć byłam na kursie kroju i szycia sporo lat temu- fajnie jest, gdy udaje się jakiś swój pomysł tyle o ile wcielić w realny, nawet niedoskonały kształt.)

Myszkując na Forum, już znalazłam sporo ciekawych porad i mam nadzieję, że wreszcie się nauczę więcej, na tyle więcej, by z dekonstrukcji wejść na etap konstrukcji!
Cieszę się, ze tu trafiłam do Was.
Pozdrawiam i witam serdecznie wszystkich na Forum.

Witamy miłośniczkę szycia.

witaj

Witaj!

Z Twojej inwokacji powinni brać przykład inni młodzi, którym się wydaje, że bezczelnością zdobywa się Świat.
Otóż to już nie te czasy, że "nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera".
Tera trza cóś umić...

Bardzo fajnie, że masz wewnętrzny imperatyw do szycia, bo to już prawie połowa sukcesu.
Jeden warunek - maszyny nie poskramiaj! Spróbuj się z nią zaprzyjaźnić. To dużo lepsze rozwiązanie.

Powodzenia!

Zibiaszu, właśnie, od razu trafiasz w sedno. Toż ja się maszyny (każdej) tak troszkę boję i zamiast ją pogłaskać, już się szykowałam wewnętrznie do zmagań z tym dzikim mustangiem.
a tu trzeba po dobroci.
prawda, że łucznik z lat 80tych, z którym miałam do czynienia, naprawdę przypominał dzikiego mustanga- raz się rzucał, raz odmawiał współpracy, ściegi tworzył kreatywnie- mniejsze lub większe wedle swojej woli.

nowa maszyna to pewnie łagodny baranek będzie, oby!

witaj

Witajcie ponownie
nie odzywałam się, bo nie było o czym. Ale mam nowinę, która muszę się podzielić. w końcu kupiłam maszynę!!!! dziś przyszła!!!!!Hura! teraz czytam instrukcję i wypróbowuję ściegi. Mam wrażenie, ze z tych wszystkich ściegów naprawdę tylko kilka potrzeba, ale to taka frajda zasciegowywac tymi zwariowanymi ściegami kawalek materialu.
Patrząc na datę mojego poprzedniego wpisu widzę, że od listopada 2013 trwało moje kupowanie.
no ale maszyna jest.

Życzę Ci udanej współpracy z maszyną!

SZYJ!!!
Życzę Ci jak najlepszego porozumienia z maszynerią!
I samych dzieł!