Wersja do druku

6 stron: 1 2 3 4 5 6 >

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Przerabiacie ubrania? Czy może nie macie do tego serca? Wiem, że przerabianie, to jednak nie jest szycie od podstaw, ale ostatnio zaczęłam się trochę bawić w przerabianie.

Przyznam, że nie bawiłabym się w przerabianie ubrań, które są na mnie prawie-dobre. Przerabiam takie, które są o kilka rozmiarów za duże. Wtedy po prostu ścinam szwy, nie muszę ich pieczołowicie rozpruwać. Napisałam o "bawieniu", ponieważ to jest świetna zabawa - muszę wymyślić coś, żeby z np. ubrania codziennego, zwyczajnego zrobić coś eleganckiego. A potem jest to, co uwielbiam najbardziej - wymyślam dodatki, które wg mnie pasują i urządzam rajd po pasmanteriach w poszukiwaniu tego, co sobie wymyśliłam :)
Dzięki mojej fantastycznej teściowej, mam mnóstwo ubrań, które mogę przerobić - teściowa jest ode mnie sporo grubsza, a w swojej szafie ma ciuchy przywiezione np. z Francji - świetne gatunkowo i ze szlachetnych tkanin.

A może kupujecie coś w sklepie z zamiarem przerobienia tego później?
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Nie przerabiam :p Szyję albo kupuję nowe :p

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
Dostałam od mamy całą wielgachną torbę niepotrzebnych ubrań do przeróbek. Nie sądzę, bym coś z tego nosiła, ale do nauki idealne :)
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Czeremcho, masz serce żeby np wyrzucić bądź oddać za duże/małe ubrania, które są nieużywane przez Ciebie? Ja mam sporo własnych ciuchów, które zrobiły się w pewnym momencie za małe w biuście, albo dają efekt ciąży bliźniaczej, a wystarczy w nich coś zmienić, żeby pasowały. Ja nie potrafię takich rzeczy się pozbyć...

Już nie mówiąc o tym, że przeróbka jest o wiele szybsza aniżeli szycie - wystarczy spruć, coś obciąć, coś doszyć, żeby ubranie nabrało nowego wyglądu, a szycie od podstaw - to wykrój, krojenie i dopiero konkretne szycie. Wiem, że przeróbka to taka trochę ułomna siostra szycia, ale i tak można się realizować ;)
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja natomiast przerabiam ciuchy z lumpexów:) Jeśli znajdę jakiś fajny materiał i kosztuje mnie to 2 zł to biorę:) Tak upolowałam spódnicę Monsoon, którą bardzo chciałam, ale nie stać mnie było wydać 40-60 funtów - w lumpie zapłaciłam 2 zł rozmiar xxxl:)
Czasami też idę na polowanie zamków i guzików:)
________________________________________________________
stefcia.pl
www.facebook.com/RobotkiStefci
mlecznepodroze.pl
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Ja podobnie jak Czeremcha kupuje nowe lub szyje:).Ewentualnie kupioną sukienkę( z przeceny) skrócę,lub jakaś tuniczkę trochę zwéze.Ale w jakieś poważne przeróbki się nie biorę, moze dlatego ze robię to co dzień w pacy i dla siebie juz nie mam ochoty.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Jasne ze przerabiam,nowe i stare, dla siebie i dla znajomych. Nieraz gdy mam cos do przeszycia dlugo sie zastanawam co by tu fajnego wykombinowac. To troche taka zabawa w projektowanie, stworzenie cos fajnego z ciucha pozornie nie nadajacego sie do niczego. Dlatego nic nie wyrzucam bo zawsze sie cos moze przydac, jakis pasek, koronka i inne rzeczy. I tym sposobem szafy pekaja w szwach.
Avatar użytkownika
Administrator
U mnie to różnie wygląda. Czasem przerabiam a czasem nie. Jeśli coś naprawdę wpadnie mi w oko (jakiś ciuszek w lumpeksie) to jestem skłonna go przerobić, dopasować do figury. Ale jakoś specjalnie nie szaleję na punkcie przeróbek. Wolę uszyć od podstaw :)
________________________________________________________
* eTasiemka.net - tkaniny i pasmanteria :) rabat10 - z tym kodem zakupy tańsze o 10%

* Susanna szyje - mój blog :)

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Czeremcho, masz serce żeby np wyrzucić bądź oddać za duże/małe ubrania, które są nieużywane przez Ciebie?
Ano, mam. ;-) Co ciekawsze modele trzymam jedynie "dla potomności". Skądś będą musieli wziąć vintage w przyszłości ;-)

Jasne, że przeróbkami też można się realizować. Ale ja i taki mam wtedy poczucie posiadania starego ciucha ;-) Jest tylko dosłownie kilka rzeczy, może dwie czy trzy, które zdarzyło mi się dopasowywać na nowo. Dopasowywać po schudnięciu, bo jeśli przytyję, to wolę walczyć ze sobą, żeby zrzucić te 2-3 kg.

Jedną z tych dopasowywanych jest np. patchworkowa spódnica, którą po prostu bardzo lubię. Z tym, że jest to właśnie wyłącznie dopasowywanie, bo przerabiać na coś nowego to nie...

Prucie też wymaga czasu, dla mnie jest bardziej uciążliwe z powodów czysto fizjologicznych,a efekt przerabiania nie zawsze będzie zadowalający. Mniej możliwości manewru niż przy szyciu od podstaw.

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Zgodzę się, że prucie czas zabiera - co chyba najbardziej wkur... Ale czasami można się poświęcić dla jakiś cudów.
Właśnie wczoraj zwężyłam sobie sukienkę aksamitną - wiem, że teraz aksamit w cenie na ulicach Londyńskich i nie tylko, więc dodam jeszcze filcową broszkę w czerwieni i mogę iść w tany:)
________________________________________________________
stefcia.pl
www.facebook.com/RobotkiStefci
mlecznepodroze.pl

6 stron: 1 2 3 4 5 6 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.