Wersja do druku

Avatar użytkownika
Świeżynek
Witajcie! Dziś postanowiłam dołączyć do Was i poprosić o poradę... Mam 24 lata i 7 lat doświadczenia w szyciu, tak wiem to zaskakujące. Planuję otworzyć własną działalność gospodarczą w mieście z 200 tys. mieszkańców. Konkurencja jest dość spora, bo istnieje tu już ok 30 zakładów usługowych, chciałabym zaryzykować jednak mam kilka obaw. Posiadam już stębnówkę przemysłową (SIRUBA L818F-M1). domowy overlock 4 nitkowy z łucznika i wielkie zamiłowanie do szycia... Skończyłam technikum odzieżowe i od 2 kl technikum czynnie szyję... Szyję i od podstaw i robię różne przeróbki, czasem bardzo skomplikowane i zawsze sprawia mi to wiele przyjemności, ale boję się że nie uda mi się utrzymać na rynku przy takiej konkurencji... Wiadomo chciałabym wziąć dotację z urzędu pracy bo chciałabym kupić overlock przemysłowy, dziurkarkę, żelazko przemysłowe ze stołem odsysującym, nóż do krojenia tarczowy, mereżkę, podszywarkę i trochę drobiazgów ułatwiających i przyspieszających szycie. Rozglądam się za lokalem, chciałabym jakiś w centrum miasta, a tam ceny wahają się od 1200 do ponad 2 tys... obawiam się, że nie uda mi się utrzymać przy takich kosztach + jeszcze prąd no i jakaś moja pensja żeby została... Czy jest ktoś kto tak młodo zaczynał w tym rzemiośle? Ja szyłam dotychczas najwięcej sukni ślubnych i wieczorowych, jakieś tam bluzki koszulowe, bluzki dzianinowe, kilka płaszczy i żakietów z podszewką i bez, spódnice, kilka par spodni, skracałam ciuszki i wydłużałam, zwężałam i poszerzałam, wstawiałam kliny, łatałam, umiem modelować, kroić bez rysowania, szyję bez szpilek, wymieniam zamki zwykłe i kryte, znam zasady krojenia itd, w sumie wydaje mi się, że mogłoby mi się udać... Ale bardzo się boję niepowodzenia i nie wiem czy jest popyt na szycie u krawcowych na taką skalę żebym mogła się utrzymać przy takiej konkurencji. Proszę poradźcie mi... Mam jeszcze trochę czasu, żeby zdecydować, bo dopiero ok czerwca - lipca 2015 chciałabym ruszyć (wtedy kończę studia magisterskie)
Bardzo proszę o wszelkie opinie, będę bardzo wdzięczna! :)
Pozdrawiam :)
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Tak naprawdę to trudno jest odpowiedzieć na 100, możne nawet na 80 %... Ale pewnie sama zdajesz sobie z tego sprawę.

Prowadziłam zakład usługowy i podzielę się moimi spostrzeżeniami.

Bardzo ciężko będzie utrzymać zakład jednoosobowy z szycia miarowego. Może tak, gdyby skupić się na sukniach ślubnych i wieczorowych, takich które można wyceniać inaczej /czyt. drożej/ niż stroje codzienne. Z prostego powodu - czas, który trzeba przeznaczyć na uzgodnienia i przymiarki z klientkami jest czasem straconym z punktu widzenia zarobkowego. To czas, za który tak naprawdę nikt ci nie zapłaci. Bo nie dołożysz tyle do usługi szycia. Wielu klientów nie szanuje czasu, który się im poświęca i nadużywają tego w nieskończoność.

Policzmy... Zakład czynny 8 godzin dziennie, 160 - miesięcznie. Przyjmując, że spódnicę na podszewce szyje się do 3 godzin /z poprawkami i ręcznym szyciem tu i ówdzie/, i że klientki nie zapłacą za to więcej niż 80 zł /to byłoby świetnie!/- stawka za godzinę wyniesie ok. 30 zł. Przyjmując, że będzie pełne "obłożenie" - mamy 4800 zł miesięcznie. Od tego trzeba odjąć czynsz, ZUS, opłaty eksploatacyjne.

Policz - trzy przymiarki dziennie to około godzina - półtorej spędzona z klientkami. Którą trzeba będzie "odrobić" siedząc w zamkniętym zakładzie po godzinach... Gdybyś miała pracownicę na chociaż 2-3 godziny dziennie, która posuwałaby pracę do przodu w czasie gdy ty rozprawiasz /się ;-)/ z klientkami... Ale trudno jest brać sobie na początek takie obciążenie, bo nie wiadomo, czy całe przedsięwzięcie się uda.

A tymczasem wymiana zamka w spodniach może dać ci 15 zł w 15 minut - czyli roboczogodzinę w granicach 60 zł.

Nie nastawiałabym się zatem na szycie miarowe, nawet jeśli dobrze się w nim czujesz. Z doświadczenia wiem, że klienci są znacznie bardziej zadowoleni z poprawek, napraw, uratowania rzeczy, którą lubią i dobrze się w niej czują. Z krawcowej, która umie poprawić coś, co inna krawcowa spieprzyła. Poza tym - nikomu się nie chce lecieć daleko z wymiana zamka - i to jest plusem, bo nieważna jest wtedy ilość zakładów w mieście, ba - lokalizacja może być nieco gorsza /i tańsza/ - bo lepszy jest punkt na piętrze w środku sporego osiedla niż na parterze 50 m od głównej ulicy w mieście. A czynsz się też zmienia. Do tego - twój młody wiek nie będzie nikogo zrażał. W końcu będą ci powierzali tylko drobne prace...

Prowadząc jedną gałąź działalności mogłabyś spróbować równolegle innej - mając już lokal i opłacany ZUS. Jakieś warsztaty i kursy krawieckie, jakieś szycie chociażby efektownych toreb na zakupy czy poszewek dekoracyjnych i sprzedaż ich w internecie...

Masz zapał, umiejętności, perspektywę dwóch lat obniżonego ZUS-u... Można spróbować.

Poza tym - niektóre z dotacji pozwalają na pokrycie nimi opłat czynszowych i ZUS-u, więc dobrze się pokręć i poszukaj... Warto byłoby się zarejestrować w Urzędzie Pracy jako bezrobotna absolwentka - od razu zaznaczając, że chcesz podjąć działalność. Ja tego nie ukrywałam i wyszło mi to na dobre - urzędom pracy zależy na ilości osób, które z sukcesem będą korzystały z programów dotacyjnych...

Spróbuj. :-)

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
Dziękuję za odpowiedź.:) Moim docelowym marzeniem jest szycie sukni ślubnych i wieczorowych, ekskluzywne krawiectwo artystyczne itd. Ale sama wiem, że od tego nie mogę zacząć bo muszę sobie najpierw wyrobić opinię i markę. Obecnie obszywam wszystkich znajomych i znajomych znajomych, ale to nie wystarczy do utrzymania lokalu itd. Może rzeczywiście nie powinnam od razu szukać lokalu w centrum miasta, ale gdzieś na osiedlu, a gdy dokładnie zobaczę jak się kręci to wtedy lokal zawsze można zmienić. Za każdym razem gdy starałam się o pracę w zawodzie barierą dla pracodawców był mój wiek i według nich brak doświadczenia, do momentu kiedy nie siadłam przy maszynie, potem "gadka" się zmieniała :) W moim mieście nie ma tak młodych krawcowych, wszystkie są ok 40+ czyli doświadczone i wiarygodne dla potencjalnego klienta... Ale wydaje mi się, że może przez dobrą reklamę i zadowolenie klientów uda mi się zyskać po pewnym czasie renomę i szacunek w branży.

Muszę się porozglądać za fajnym lokalem w miejscu gdzie nie ma z pobliżu punktu krawieckiego. Gdyby udało mi się znaleźć coś co spełniałoby moje oczekiwania i cena za wynajem nie przekraczałaby 900 - 1000 zł to rzeczywiście może to być dobre rozwiązanie. A jeśli się rozniesie informacja, że dobrze świadczę usługi to i na osiedle chyba klienci dotrą tak samo jak i w centrum? :)

Jej mam mnóstwo mieszanych myśli i uczuć...

Obecnie mam na "przyuczeniu" dziewczynę w moim wieku i zastanawiam się czy nie zrobić jej darmowego przyuczenia i potem jej nie zatrudnić, ale strasznie powoli jej to idzie i widzę, że nie ma zbytnio wyobraźni przestrzennej, a z drugiej strony gdybym chciała w przyszłości zatrudnić jakąś doświadczoną i dobrą krawcową, to myślę, że ze względu na mój wiek traktowałaby mnie lekceważąco w relacji pracodawca-pracownik.

Wymyśliłam sobie również, że w mojej ofercie nie tylko będzie szycie na miarę i przeróbki, ale i prasowanie odzieży dla zapracowanych... nie chciałabym, żeby zdarzyło się tak, że musiałabym przesiedzieć bezczynnie dzień.

Chciałabym jednocześnie w między czasie szyć sukienki wieczorowe dla dorosłych i sukienusie dla dziewczynek i wystawiać je w lokalu w którym bym szyła. Ale to wymaga przynajmniej 2 pomieszczeń + zaplecze sanitarne.

W dotacjach się mniej więcej orientuję, więc myślę, że w tej kwestii nie będę miała problemu, tylko jeszcze czy te maszyny które wymieniłam wyżej wystarczą ? czy z czegoś zrezygnować na rzecz czegoś innego, albo coś jest zbędne, czegoś brakuje ? :)
Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
ja tez mysle o dotacji ale na to co bym chciala miec to musislabym miec jeszcze raz tyle kasy ile daja
myslalam o dziurkarce ale sa cholernie drogie
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Hej.
Chciałabym dodać 3 grosze od siebie (a właściwie od mojej mamy), zwrócić uwagę na pewne kwestie.
Otóż moja mama prowadzi obecnie zakładzik. Trochę na dziwnej zasadzie, bo nie jest to dla niej jedyne źródło utrzymania (ma emeryturę + dodatkową działalność) i w związku z tym się nie spina.
Ale przez to widzę parę rzeczy.
Brak reklamy = brak klientów. Mama niby ma już kilka stałych klientek, które trafiły do niej przypadkiem, czasem nawet podsyłają nowe, ale gdyby chciała tylko z tego wyżyć to nie zarobiłaby nawet na koszty.
Jak są klientki to szyje, ale czasem siedzi cały dzień i nic się nie dzieje.
Dla niej to nie problem ale jeśli ktoś chce z tego się utrzymać to musi przewidzieć taką sytuację.
Poza tym, mama płaci za lokal ok 200 zł + koszty ogrzewania, gdyby miała zapłacić 900zł to byłaby chyba grubo na minusie.
Trzeba więc wziąć pod uwagę, że na początku będzie trzeba zainwestować w reklamę oraz wkalkulować w ryzyko to, że klientki mogą po prostu nie przychodzić.
Kolejna rzecz - bardzo mało jest chętnych na szycie na miarę. Ludzi po prostu na to nie stać. Wolą kupić gotowe w sklepie i przynieść do przeróbki.
Ale królują szmaty z lumpeksów .. panie kupują za złotówkę ciuch, przychodzą przerobić i robią wielkie oczy jak mają zapłacić 10 zł za skrócenie np spódniczki. A to na prawdę nie jest cena z kosmosu.
Trzeba się więc przygotować na wieczne marudzenie klientek, że drogo.
Za sukienki mama bierze ok 70 zł, więc jeśli liczycie na 80 za spódniczkę to musi być hmm jakieś bogatsze miasto. Za spódniczki mama bierze od 30 chyba, szczerze mówiąc ja bym palcem nie kiwnęła za te pieniądze. Jej się chce to jej sprawa, na szczęście nie robi tego z musu.
Szczerze mówiąc sam zakład krawiecki ja czarno widzę, chyba, ze ktoś chce się szybko dorobić garba szyjąc na wyścigi.
Za to aby szyć coś na sprzedaż trzeba zainwestować jeszcze więcej no i również liczyć się z ryzykiem, że zostanie się z utopionymi pieniędzmi. Tu trzeba mieć chyba dobre wyczucie co jest akurat na topie i czego kobitki szukają. Na pewno nie zarobi się na jakichś zwyklakach, bo te się kupuje w sieciówkach a jak kogo stać to kupuje u znanego projektanta czy w sieciówkach level+.

________________________________________________________
http://ciuchotworstwo.blogspot.com/ - moje szycie i początki konstrukcji :)
Avatar użytkownika
Świeżynek
Podpisuję się pod słowami Ani oraz Mrau.Ania te ceny podaje przy bardzo dobrym układzie.Obserwuję i wysłuchuję opowieści mojej znajomej,która ma zakładzik krawiecki(aby do emerytury!)Jak podała wyższą cenę,to klientka w poprawkach egzekwowała milimetry.
Przychodzą i trudno nie wysłuchać ich problemów co idzie w słowotok,a klient nasz Pan,więc dbamy o niego.
Dalej, sprawa dyskusyjna? klientka odebrała kurtkę,w której był wszyty suwak krawcowej,po trzech dniach wraca z zepsutym suwakiem,twierdząc, że dała zły.
Nieraz osoba nie ma wyobrażni i nie potrafi zestawić swojej figury, fasonu oraz gatunku materiału i w czasie miary następuje zmiana,a co za tym idzie dodatkowy czas.

Nie chcę Cię zrazić,ale musisz być przygotowana na różne zachowania klientek. Miękkie serce nie zawsze może być dla Ciebie korzystne.

Próbuj Dziewczyno, życzę powodzenia.

Iwona
Avatar użytkownika
Świeżynek
Dziękuję wszystkim za odpowiedź, ja głównie zajmuję się szyciem artystycznym, suknie ślubne, wieczorowe, studniówkowe itd, jestem nastawiona na szycie bardzo różnych rzeczy, ale najwięcej przyjemności mi sprawia właśnie szycie tego, a takie krawiectwo jest dosyć dobrze płatne, jestem również nastawiona właśnie na takiego klienta, który nie boi się zapłacić, ale skracania spodni też nie będę odmawiać, chyba spróbuję, na razie zrobiłam sobie wizytówki, gdzieś po znajomych udało mi się złapać kilka zleceń i ogólnie jest ok, przeraża mnie ten czynsz... ale może się uda ;) już się zdecydowałam że na pewno nie będę szukała lokalu w centrum, tak jak radzicie. ;) Trzymajcie kciuki, SPRÓBUJĘ! W lipcu bronię mgr i od razu po obronie startuję o dotację w między czasie może uda się znaleźć atrakcyjny lokal w atrakcyjnej cenie ;) dziękuję za każdą radę! :)
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
:okok:

Do odważnych świat należy! Trzymam kciuki!

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.