Wersja do druku

3 strony: < 1 2 3 >

Avatar użytkownika
Pogromca spamerów
tez jestem ciekawa jak to wtglada
Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Cała konstrukcja napinacza jest osadzona na długim trzpieniu, na który naciska krzywka i rozchyla go w odpowiednim momencie.
Zdjęcia nie zrobię, bo ten wałek jest zakitrany w takim ciemnym zakamarku, obok głównej przekładni igielnicy, że nie ma jak się tam dostać z obiektywem...:)
To rozchylenie jest oczywiście minimalne, ale wyraźnie daje się wyczuć różnicę, kiedy ciągnie się za nitkę podczas trwania cyklu. Raz idzie lżej, a później trzeba używać siły.
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Może naprężacz nici jest włożony w korpus maszyny za głęboko. Podczas szycia grubszej warstwy materiału gdy następuje przesuwanie materiału a ząbki wychodzą ponad powierzchnię płytki ściegowej nastepuje rozchylanie talerzyków naprężacza i tym momencie górna nić lżej idzie.
Avatar użytkownika
Zaaklimatyzowany
Zibiaszu, nawet jeśli byłoby u mnie tak jak u Ciebie, to niestety myślę, że nie porodziłabym sobie z tym. Muszę maszynę odesłać do naprawy.

I w ty miejscu muszę zaznaczyć... jeśli ktoś się zastania jaka maszynę wybrać. Nie nie wybiera Łucznika! Mniejsza już o jakość, która jest fatalna, w porównaniu z tym czym były kiedyś. Może komuś to wystarcza. Ja przyznaję się, wiedziałam, że Łucznik został odsprzedany chińczykom, ale nigdy nie podejrzewałam, że odsprzedana została TYLKO nazwa i nic, ale to nic z technologii nie zostało. Produkowane są też w najtańszych fabrykach w Wietnamie, podobno. Jakość, jakością. Wkurza mnie, że wydałam tyle na plastikową puszkę, z którą będę musiała się teraz cackać jak ze złotym jajkiem. Dobrze, że mam jeszcze starą, dobrą eLZetkę. Ta Balladyna nie ma nawet jeszcze roku, a LZ3 ma już dobrze ponad 30 lat i jest prawie niezniszczalna.

Jakby ktoś się jeszcze zastanawiał czy wybrać Łucznika, to niech weźmie też pod uwagę fatalną obsługę klienta. Kto kocha szycie, wie, jak boli, gdy trzeba zrezygnować z szycia na miesiąc, a już zwłaszcza przed świętami. Dlatego chciałam naprawić ją na własną rękę, w miejscowym serwisie, żeby było szybciej. Okazuje się, że nie naprawiają tych nowych maszyn. Ok... Łucznik niby nie ma nic do tego. Ale przy gwarancji dołączyli listę serwisów, z którymi współpracują, więc zadzwoniłam i tam. Okazuje się, że i tam tych maszyn nie naprawiają. To po co, pytam się, taka lista jest dołączona do gwarancji tej konkretnej maszyny? W tym momencie byłam już bardzo zła, więc mogłam być trochę niemiła dla ludzi z Łucznika, z czego nie jestem dumna, bo sama pracowałam na infolinii i wiem, że są Bogu ducha winni... Niby. Ale że musiałam rozmawiać z 3 różnymi osobami, żeby się czegoś dowiedzieć, to rozjuszyło mnie jeszcze bardziej. W końcu okazało się, że muszę maszynę odesłać do Radomia, co oznacza umawianie się z kurierami, co jest problematyczne jeśli kogoś ciągle nie ma w domu. Pan w Łuczniku dał mi "Numer współpracy" czy czegoś takiego, dla kuriera, ale już nie wspomniał, jaka to jest firma, z którą muszę się skontaktować. Więc po chłopskiej logice zadzwoniłam do firmy, która ostatnio dostarczała mi od nich paczkę (notabene spóźnioną o 3 tygodnie, bo wybrałam zły sposób dostawy i nikt się nie skontaktował ze mną, żeby to sprostować... więc tak sobie czekali, aż zadzwoniłam sama, żeby spytać się o co chodzi). Pani w firmie kurierskiej powiedziała, że przecież to oni muszą złożyć stosowne polecenie odebrania paczki, jeśli oni płacą... I ręce mi opadły.

Nigdy więcej nie wydam ani złotówki w tej firmie.

Przepraszam za małe zejście z tematu, ale inni ludzie szyjący powinni o tym wiedzieć. Szkoda pieniędzy na te chińskie zabawki.

PS. Żeby było śmieszniej Pan, z którym rozmawiałam przez telefon powiedział, że nie rozumie co się mogło stać. Przecież, to jest jedna z lepszych maszyn jakie mają... Strach pomyśleć jak bardzo zawodne są te gorsze, skoro ta nie wytrzymała nawet roku.
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Stara dobra LZ3,rzeczywiście maszyna na wieki wieków.
Prosta w obsłudze i jeszcze prostsza w naprawie.
Avatar użytkownika
Szpec od maszyn
Panowie będę musiał was pogodzić. Mam gdzieś w rupciach Wifamę, "na dniach" sprawdzę jak to w niej wygląda, nie zrobię tego szybko, bo muszę najpierw ją znaleźć.
Przepraszam, że długo to trwało, dopiero dzisiaj sprawdziłem Wifamę.
Mechanizm naprężacza jest połączony z mechanizmem podnoszenia stopki i niczym więcej. Zibi jest chyba leniuszkiem, po odkręceniu 1 śrubki i zdjęciu pokrywy czołowej jest kiepski widok na mechanizmy - należy bardziej się postarać i odkręcić 4 śrubki mocujące blachę/wspornik żarówki, wówczas nie ma wątpliwości co do budowy mechanizmów.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Dziękujemy,dobrze jest wiedzieć.


Avatar użytkownika
Krawiec-Filozof
Panowie będę musiał was pogodzić. Mam gdzieś w rupciach Wifamę, "na dniach" sprawdzę jak to w niej wygląda, nie zrobię tego szybko, bo muszę najpierw ją znaleźć.
Przepraszam, że długo to trwało, dopiero dzisiaj sprawdziłem Wifamę.
Mechanizm naprężacza jest połączony z mechanizmem podnoszenia stopki i niczym więcej. Zibi jest chyba leniuszkiem, po odkręceniu 1 śrubki i zdjęciu pokrywy czołowej jest kiepski widok na mechanizmy - należy bardziej się postarać i odkręcić 4 śrubki mocujące blachę/wspornik żarówki, wówczas nie ma wątpliwości co do budowy mechanizmów.
O widzisz Pan!
A ja byłem przekonany, że on się rozwiera w trakcie cyklu!
Faktycznie nie rozbierałem czołowej pokrywy, ale wyraźnie w różnych fazach cyklu czuję inne naprężenie nici... Jak to wytłumaczyć?
Ta maszyna jest tak stara, że staram się za bardzo w niej nie dłubać, żeby czegoś nie spier..wiastkować, bo na razie szyje, jak zaczarowana.:)
________________________________________________________
Maszyna do szycia składa się z:
1. maszyny zasadniczej
2. maszynisty
https://www.facebook.com/Zibiasz
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Wygląda na to że naprężacz nici jest za głęboko wepchnięty w środek korpusu.
Podczas szycie gdy ząbki transportera wychodzą ponad powierzchnie płytki ściegowej podnoszą stopkę a ta z kolei rozchyla talerzyki naprężacza .Wtedy nitka idzie luźniej.
Avatar użytkownika
Szpec od maszyn
Naprężacza nie da się wepchnąć za daleko w korpus, ewentualnie zbyt długi może być pręt/trzpień wewnętrzny (jego długość można dopasowywać indywidualnie), ale może mieć to znaczenie tylko przy grubych materiałach. Nierównomierne naprężenie nici może również występować przy zużytych/nierównych talerzykach naprężacza.

3 strony: < 1 2 3 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.