Wersja do druku

6 stron: < 1 2 3 4 5 6 >

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Znów spamerka...?

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Znów spamerka...?

Ania
:mysli:
________________________________________________________
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
Witam Wielbicielki Krawiectwa.
Ja pierwszy raz na Forum.

Chodze na kurs do Pani Rackmann.
(...)
Zajecia ciekawe, jesli czegos sie nie wie trzeba pytac, Hanka zawsze wyjasni i rozwieje watpliwosci.
(...)

to jak ma na imię ta Pani?:bezradny: Anka, czy Hanka? bo widzę pewną niekonsekwencję.... :mysli:
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Grunt, że nazwisko pada :dokuczacz:

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
no i jednak nie jest to mój ostatni wpis, jak niektórzy sądzili... Owszem mój poprzedni wpis był bardzo emocjonalny, ale z racji tego, że nie otrzymałam wówczas ani wiedzy ani zwrotu pieniędzy.... na szczęście niewykorzystane pieniądze odzyskałam, choć nie było łatwo.

Jeżeli któraś z pań uważa, że nie chciałam się uczyć jest w bardzo dużym błędzie i powiedzenie "złej baletnicy..." nie jest odpowiednie, ponieważ na zajęciach zawsze byłam skupiona, dopytywałam się, wykonywałam prace w domu i czytałam dodatkowo książki.

Jak będę miała więcej czasu to chętnie podzielę się moimi doświadczeniami z kursu (bardzo negatywnymi - czego żałuję, bo miałam ogromne oczekiwania wobec tego kursu, szczególnie po wpisach na tym i podobnych forach...). Teraz już wiem, że jeżeli chcecie się nauczyć nie zapisujcie się na żadne kursu - strata kasy! najlepiej szyć z Burdy, kupić kilka starych książek i poprosić o indywidualne doszkalanie u krawcowej.

Życzę Wam miłego dnia i samych fantastycznych ubrań.

p.s.

ws. imienia p. Rackman - ma na imię Anna, choć jak była młoda mówili do niej Hanka.
Avatar użytkownika
Mistrzyni Krawiectwa
Aniu - co do kursów... Nie ma takiego kursu, który nauczy wszystkiego... To trwa lata... :ostr:

Ania
________________________________________________________
Arkę zbudowali amatorzy - Titanica zawodowcy.

http://uczeremchypl.shoper.pl/

http://szycie-z-czeremcha.blogspot.com/

Avatar użytkownika
Świeżynek
@czeremcha Masz rację, ze nie da się od razu wszystkiego nauczyć, dlatego też byłam nastawiona na te "lata nauki", ale niestety jeżeli po 2 miesiącach nie p. Anna nie nauczyła nas zdejmowania miary czy wszycia zamka do spódnicy (pomimo naszych wielokrotnych próśb) to jest to po prostu czysta ściema.

Ja przyszłam tam po to żeby nauczyć się szyć, a nie wysłuchiwać po kilka razy tej samej historii z jej życia przez co na każdych zajęciach co najmniej godzina nam wypadała, albo jak przez 4 godziny tłumaczyła nam jak zrobić rulonik, kokardę i znaleźć nitkę prostą w materiale...

Nie odmawiam p. Annie dużej wiedzy z zakresu krawiectwa, ale jednak ten kurs jest do nabijania kasy, a nie do nauczenia się (mimo szczerych chęci moich i koleżanek). a jeszcze te ogromne problemy z odzyskaniem pieniędzy, o mały włos sprawa trafiłaby do sądu... NACIĄGANIE! - akurat co do tego zdania nie zmienię i wszystkich naprawdę przestrzegam przed stratą kasy na ten kurs.

z resztą nie tylko ja miałam z tym kursem problemy. Po prostu chciałam ostrzec wszystkie osoby, które tak jak ja chciałyby się nauczyć szyć i szukały kursu. Postanowiłam podzielić się opinią, więc nie rozumiem naskakiwania na mnie. większości osób nie chce się bawić w dzielenie opiniami na forach, szczególnie negatywnymi - machają ręką i po sprawie. Gdyby to była drobnostka też nie chciałoby mi się pisać, ale to jest naprawdę fatalny kurs, w dodatku w makabrycznych warunkach w mieszkaniu p. Rackman.
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
no i jednak nie jest to mój ostatni wpis, jak niektórzy sądzili... Owszem mój poprzedni wpis był bardzo emocjonalny, ale z racji tego, że nie otrzymałam wówczas ani wiedzy ani zwrotu pieniędzy.... na szczęście niewykorzystane pieniądze odzyskałam, choć nie było łatwo.

Jeżeli któraś z pań uważa, że nie chciałam się uczyć jest w bardzo dużym błędzie i powiedzenie "złej baletnicy..." nie jest odpowiednie, ponieważ na zajęciach zawsze byłam skupiona, dopytywałam się, wykonywałam prace w domu i czytałam dodatkowo książki.

Jak będę miała więcej czasu to chętnie podzielę się moimi doświadczeniami z kursu (bardzo negatywnymi - czego żałuję, bo miałam ogromne oczekiwania wobec tego kursu, szczególnie po wpisach na tym i podobnych forach...). Teraz już wiem, że jeżeli chcecie się nauczyć nie zapisujcie się na żadne kursu - strata kasy! najlepiej szyć z Burdy, kupić kilka starych książek i poprosić o indywidualne doszkalanie u krawcowej.

Życzę Wam miłego dnia i samych fantastycznych ubrań.

p.s.

ws. imienia p. Rackman - ma na imię Anna, choć jak była młoda mówili do niej Hanka.
Droga Aniu, Imienniczko,
z pewnością nie wzięłam Cię za baletnicę z przysłowia:pocieszacz:, choć mnie zadziwił ton Twojego wpisu. taki gwałtowny...
Ja jestem samoukiem "burdzianym", nie mam w pobliżu Dziadka, którego mogłabym podpytać...
chcę wysłać się na kurs do Officyny (jeśli uzyskam dofinansowanie z PUP) - znalazłam kilka dobrych opinii o niej, ale aż się boję... po Twoich doświadczeniach...
Brakuje mi wiedzy o różnych takich trikach, jak co zrobić, żeby szybciej, ładniej coś uszyć. Faktem jest, że w końcu wykończenie rozporka i kieszeni wpuszczonych w spodniach chłopięcych szytych przeze mnie w końcu wygląda prawie profesjonalnie, ale to już n-ta para...

Jest kilka instrukcji na forum, jak co zrobić, poszukaj. Artur zrobił parę, Małgosia, Migotka...

czekam na Twoje szyjątka, które udało Ci się stworzyć. Pokaż je, proszę. Jeśli chcesz się wypłakać, proszę, oto chusteczka: :kwiatek: o zapachu rumiankowym ;)


Avatar użytkownika
Świeżynek
Ja tylko dodam, że też uczęszczam na taki kurs. Nie spamuje, ale chciałabym dodać pozytywną opinię.
Ogólnie jestem zadowolona. Oczywiście zawsze się można do czegoś przyczepić. Ja ogólnie nie mam problemu ze zrozumieniem przekazywanej treści. A jak nie wiem, to dopytuje. Zamierzam iść na kolejny stopień.

Kurs jest w mieszkaniu, więc miejsca nie jest bardzo dużo. Maszyn raczej jest sporo. Poza tym nie zawsze wszyscy na raz szyją. Trzeba robić część rzeczy w domu, ale też na zajęciach ktoś jeden robi, reszta patrzy. Potem w domu można powtórzyć. Jak się już szyje swój konkret, to na każdym etapie można się skonsultować i zapytać, co dalej. Oczywiście, żeby się nauczyć szyć trzeba po prostu szyć, wiec żaden kurs tego nie zastąpi. Godzin jest dużo, siedzi się do oporu, jak każdy chce. Nawet, jak zajęcia są odwołane, to potem całość kursu jest przedłużona, żeby zrealizować program. Z tego, co wiem zaświadczenia też można dostać, chociaż jeszcze się tym mocno nie interesowałam.

Pani Ania (nie pani Hanka - Hanka to nazwa kursu) jest osobą specyficzną, kontaktową, dużo opowiada, ale jak dla mnie jest to element atmosfery panującej na zajęciach. Jej pasją jest historia ubioru i o tym potrafi mówić dużo.

Podsumowując ten kurs jest dla tych, co chcą miło spędzić czas, posłuchać, pobyć z innymi pasjonatami, potrafią uszanować specyfikę wieloletniej pani i potrafią przymknąć oko na drobiazgi. Tam nie ma drylu jak w wojsku, ja tam się raczej wyciszam. To bardziej jak spotkanie towarzyskie, gdzie przy okazji można się nauczyć szyć.

A jak to moja koleżanka mówi, od każdej krawcowej można się nauczyć nowych sztuczek, bo każda ma swoje "myki".:kwadr:
Avatar użytkownika
Stara Gwardia
z doświadczenia wiem, że mało kto chce się dzielić swoja wiedzą :jezyk_oko:
________________________________________________________

6 stron: < 1 2 3 4 5 6 >

Zaloguj się aby napisać odpowiedź.